poezja.exe.pl - Dominik Kaszuba


poezja
STAT4U

stat4u

wiersze



Wygnanie z raju

Pierwsze zbuntowały się ptaki
Ich pieśń wypełniła Eden
Śpiewały o wolności
Imionami upadłych aniołów

Słuchali...

W bezrozumnym zachwycie


Pieśń minstrela

widziałem baronowo
w pustym pokoju
ucichła ostatnia struna gitary
echo w pani smutnym spojrzeniu
sprawiło że uwierzyłem


Raj utracony

Składam Wam pokłon
Anioły codzienności
Z przybrudzonymi skrzydłami
Którymi zakrywacie samotność

Przemykacie bezszelestnie ulicami miast
Uśmiechając się czasami łagodnie
Na wspomnienie utraconego raju

I wasze jasne oczy
Wciąż pełne nadziei...
Bądźcie pozdrowieni.


Kraina szczęśliwa

cicho, cichutko płyną dni
w krainie szczęśliwej
nikt nie obawia się nocy
niepotrzebni są poeci
ze swoją tęsknotą

cicho, cichutko płyną noce
w krainie szczęśliwej
tu każdy jest astronomem
a gwiazdy są jakby piękniejsze...

nad ranem zasypiają...
szczęśliwe dzieci gwiazd

bez marzeń


Studium dłoni

w zaciskaniu naszych dłoni
ukrywamy samotność palców
ze strachem zamykamy je w pięści
drżące i nagie

dotykając swoich dłoni
próbujemy dotknąć Boga
...kimkolwiek jest


O kamieniu - filozoficznie

     Kamień śpi... Otulił się mchem, porósł, zarósł, zestarzał się i śpi teraz snem kamiennym... Dobrze spełniony obowiązek... trafiła na niego przecież już niejedna kosa. I choć czasem zapomina, przeszłość, przyszłość, zapomina czasem siebie, klnie, zaklina w kamień kolejne dni, obejmuje, zapada się w sobie, w doskonałości... Okrągły kamień, poszukiwany przez alchemików, esencja wszechświata, śpi...
     Dzisiaj nie widzę już tego słynnego niebieskiego prochowca, Leonardzie. Odjechał ostatnim pociągiem, zapomniałem spytać nawet dokąd. Co zresztą mógłbym powiedzieć mu, gdybym go spotkał, na ulicy, czy poznałby, czy poznałbym dzisiaj podniszczony życiem stary, niebieski płaszcz? Być może mijamy się codziennie w drodze do sklepu, czy zwyczajnie - na ulicy... Mijając, przechodząc, unikając, uciekając... Oni...
     Oni nie przychodzą już do "domu tajemnicy" - ufni w potęgę obojętności, zamykają puste skrzynie w pustych pokojach... "Naucz mnie także palce zginać i drzwi zamykać z tamtej strony...". Jakże naiwni, wierząc w niewiarę, niewolnicy słowa, zdań, które jak przewodnik ślepca prowadzą wąską kładką przez nieistniejące bagno. Kamień śpi. Bez marzeń, snem czystym i pustym... Odbija się w kocich oczach. Bezimienny, a raczej mający zbyt wiele imion, aby można było pomieścić je w zwykłym polnym kamieniu... Śpi...


Na krawędzi peronu

     Nie wiem, co mógłbym powiedzieć... Jest coraz chłodniej. Suche skrobanie zardzewiałego gwoździa rozprasza myśli. Pochowały się po kątach. Nie będę ich szukał. Może odejdą, razem z moim cieniem dadzą mi wreszcie spokój. Zostały tylko wizje, list i deszcz...
Lubiłem dawniej deszcz. Gdy padało, wychodziłem przed dom i słuchałem jak szumi w liściach drzew... Ręka bezwolnie kreśli linie wspomnienia. Na mokrych betonowych płytach peronu wydrapuję dziwny list...
     I znowu nad przepaścią stoję... Przepaść we mnie - ot taki paradoks - na dnie tylko szaleństwo. W dziwnym transie idę po krawędzi. Ręce szeroko rozpostarte, jak skrzydła kruka ...Obłąkana metafora... Czuję, że potrafiłbym polecieć - skoczyć i poszybować w nieznane, czuję też spokój płynący z otchłani...
     Wiem - powiesz, że to nie ja patrzę w otchłań, że ona patrzy też we mnie, że nad moją głową niebo gwiaździste... Że pod nogami tylko wyobrażenie krawędzi, skalnej skarpy, że nie ma przepaści, nie ma chłodu kamienia (że nie ma mnie?), że jest tylko zardzewiały gwóźdź, słowa i deszcz...
     Zawsze wie kiedy przyjść i kiedy odejść. Jak pociągi na kolejowych stacjach - pozostawia tęsknotę za czymś, co przemknęło niezauważone. Czekasz potem godzinami na każdy kolejny pociąg, na kolejny deszcz. Łudzisz się, że może właśnie w nich dojrzysz raz jeszcze przeszłość. Choćby na chwilę, zanim przeminie.
     Bezlitosny czas zaciera twarze, miejsca, tylko to uczucie nie przemija, że straciło się coś bardzo cennego... Świat rozpływa się w ciszy zachodzącego dnia... Pociąg odjeżdża a Ty zostajesz na pustym peronie w przemoczonym płaszczu, z niepraktycznym bagażem doświadczeń. Nie wiedząc dokąd jechać, stoisz odprowadzając wzrokiem ostatni pociąg... Słowa wydrapane rozmywa deszcz.


 Dominik Kaszuba

W poszukiwaniu siebie...

Kim jestem?

..."Ja czekam trzeci dzień,
patrzę na drzwi...
Czy przyjdzie ktoś od ciebie,
czy przyjdziesz ty..."
(Kazik S.)


Tak więc nie czekam. W nieczekaniu płynie beznamiętnie czas, odmierzany pustymi spojrzeniami mijających mnie ludzi, pustymi butelkami... gorzki smak... chłodny jak kryształowa kula... Przyszłość?


"Nasłuchuję kroków, w niebie ptak się błąka..." Ptaki umierają w samotności, w ostatnim locie znikają z oczu za mglistą granicą horyzontu, wtapiają się w ciszę... kamienie wrzucane w wodę... "Bird of prey"... Mały żółty ptaszek - wysoko na letnim, błękitnym niebie... Leć... Zabierz mnie w swój złocisty lot... W oderwaniu od zakłamania tego świata... "Take me on your flight..." Dlaczego się boję? Dwoje zakochanych obejmuje się w parku... MY? ONI? Głupcy... Mały żółty ptaszek śpiewa swoją smutną piosenkę, w zapamiętaniu pieśni dotyka istoty wszechświata... Smutek... Współczucie...


Kolejne dni i godziny... "Ile mil... Ile mil stąd do ciebie jest?..." Znaczek, biała koperta bez adresu w ogniu kominka miesza się z dymem jałowca... "Czy to dalej niż do nieba..." Ciepło nie wypełni pustki nieczekania... Barman uprzejmie słucha mojej opowieści, jego uśmiech wyraża chłodny dystans... Kim jesteście? Wy, którzy przebrnęliście przez meandry mojego szaleństwa... Kim jesteście? Słyszę głosy bez twarzy... wokół mnie przechodzą, dotykają nierozumnie... Samotność szaleństwa, samotność paranoi... "Na umrzyka skrzyni tkwi butelka rumu..." Niemy krzyk... Nie polecę z tobą, żółty ptaku... Nie dziś... Kolejna butelka...


Bardzo krótkie info:

Pseudonim: Lord Death
Adres e-mail: lordd@free.art.pl
W rzeczywistości: Dominik Kaszuba
Zamieszkały: Krosno, Polska
Bliższe informacje: nie na pierwszej randce ;)
A propos randki...
Spotkać można: na pl.soc.dekadentyzm,
w lokalnych barach,
w pociągu,
na stacji PKP...


© Copyright by Dominik Kaszuba

 



AKTUALIZACJA