poezja.exe.pl - Urszula Marciniak


poezja
STAT4U

stat4u

wiersze



[a więc]

a więc już trzeci raz spóźniam się do własnego mieszkania
wiem to takie niemęskie sterczeć pod drzwiami
no ale czterdzieści minut w śniegu mi wybaczyłeś
to i dziesięć na klatce wybaczysz
i mija trzeci już dzień od kiedy mnie głaszczesz
a przecież człowiek po jakimś czasie zamyka się
człowiek przestaje reagować
ja-pies? ja-kot?
nie kot nie a zwłaszcza
gdy całą moją kobiecością wtulam się w ciepły fotel
a ty patrzysz na mnie z góry i mówisz
że jak zmoknięty pies
i wtedy nie jestem już kobietą
nie
jestem zmokniętym psem którego owinąć trzeba w koc
i głaskać głaskać głaskać
i teraz - widzisz
mogę co najwyżej podnieść jedną brew
spojrzeć na ciebie z dołu
i czekać aż znowu się mną zajmiesz

lecz
nie umiem krzyczeć nie umiem zabraniać
ustalać granic a potem patrzeć
jak twoja dłoń podnosi się niepewnie
przybliża i oddala przybliża i oddala
a przecież
sama sobie ten los wiem
winię siebie za to i że dałam ci tę bliskość
i całe to moje cholerne uzależnianie
i teraz - no spójrz na siebie
nie umiesz już inaczej

no więc nie wiem -
czy mam chodzić szybciej czy mówić więcej
czy ruchy gwałtowne wykonywać a może
głowę trzymać wyżej
bo wystarczy że skulę się na moment
a twoje ręce znów zaczynają mnie oplatać

a ja tak bardzo tak bardzo chciałam ci opowiedzieć
o tamtym mężczyźnie i jego dłoniach
dłonie
tak - to jest dobry miernik
więc nie kilogram na sztangę tylko dłonie
dłonie ojca
pamiętam masował mi brzuch
mocne pewne ruchy
i ból ustawał
tak - coś w tym jest

ale ty już nie chcesz słuchać o mężczyznach
nie
o kobietach - tak
ale o mężczyznach - nie

lecz
jakie ja mam prawo
kazać ci stać tak na tym mrozie

w oczy patrzę ci coraz rzadziej


pani Kruger

pani Kruger była dobrą nianią
często zabierała mnie na spacery
tu jest fabryka i rosną cukierki
a tam księgarnia gdzie mieszkają książki
musisz dużo czytać zawsze tak mówiła
żebyś nie wyrosła na ladacznicę

nigdy jej nie powiedziałam
że to było moje marzenie
chciałam mieć salon cały w czerwieni
i przyjmować w nim bogatych mężczyzn

pewnego razu zabrała mnie do kościoła
klęknij powiedziała złóż ręce o tak
powtarzaj


ja-pies

odarta
z pewności siebie
bez warstwy arogancji
i słownika wulgaryzmów
stałam przed tobą
zupełnie naga
posłuszna jak twój pies -
dłonie ci wyliżę
jeśli tylko mnie zawołasz

zawołaj mnie


wiosna

przyszłam wiosną
w czerwone kwiaty
moja sukienka
na lewą stronę

zobacz
przecież źle
zobacz


[a dzisiaj]

a dzisiaj będę różą.

uschnę w twym wazonie
najpiękniej jak potrafię

a teraz
czy teraz mnie zatrzymasz


[mój]

mój pierwszy bal
i czarne pończochy
i oko
przez cały parkiet

no chodź


[po jednym szybkim]

po jednym szybkim piwie
(nie pijasz piwa)
idziemy przez Pola

zbaczasz z chodnika
idę za tobą

milczenie
ciemność
krzaki


[żywię się]

żywię się twoimi oczami
krótkim spojrzeniem
wiem że ją wtedy zdradzasz
kocham to


[masz]

masz kogoś na stałe

pytasz -
po co się urodziłam



 Urszula Marciniak

jest mi bardzo miło że Jerzy mnie tu zaprosił
-
mnie w wersji dwuwymiarowej
i wiersze moje dwuwymiarowe
-
życzę przyjemnej lektury
i udanych poszukiwań
drogi prowadzącej
w pozostałe
wymiary;)
-
urszula


© Copyright by Urszula Marciniak

 



AKTUALIZACJA