przetrzymano na stacji poci±gi
dwie doby
gromy zza horyzontu
byæ mo¿e oznacza³y wojnê
choæ s³oñce wschodzi³o i zachodzi³o
zgodnie z kalendarzem
na peronach panowa³
nieustaj±cy zmierzch
teraz gdy powietrze
¶wiszczy w przeciwne strony
¿al mi ¿e da³em sobie zrobiæ
zdjêcia po¶pieszne byle jakie
wieczny student rze¼bê
rzuci³ niedokoñczon±
zapomnia³
wiêc ¿y³a
nik³o¶æ jej u¶miechu
brano za m±dro¶æ
jej powolny i s³aby puls
nadawa³ urok ka¿dej chwili
zasmakowa³a w ¿yciu
lecz nie dla rze¼by nadchodz±ca wiosna
ciep³e noce zsuwaj± siê z drzew
a ona zastyga
z transu potok lawy wierszy o mary¶ce
zakoñczy³ siê o¶wiadczeniem narzeczonego
o samobójstwie autorki dosta³ wyrazy wspó³czucia
od wielu uczestników listy
a gdy pad³y pytania o miejscowosc adres og³oszenie
w gazecie narzeczony wci±¿ z konta dziewczyny
og³osi³ ¿e te¿ koñczy z ¿yciem
konto zosta³o zablokowane jeszcze zanim
lista szalonych poetów przesta³a funkcjonowaæ
ucich³y p³acze dzieci porady pociechy ¶miech
zagin±³ ¶lad po poezji
o mary¶ce
tu jak zjem pajdê z trzech kawa³ków chleba
to jak z polskich sze¶ciu
i ju¿ podbródek opiera siê o brzuch
a brzuch o kolana
a zamiast przez plac defilad
to od razu przebieg³em maraton
widzowie wo³ali dobrze wygl±dasz
bili brawo wiêc te¿ im bi³em
i wo³a³em ¿e to oni
u'r lookin' good!
a dla menad¿era w teksasie
jeden taki bieg by³ za ma³o
nie przyj±³ mnie do pracy
tu jak nie break dance to rap
skacz± z samolotów na golasa
sprejuj± ¶ciany w metro
nie dojada siê du¿o
je siê jeszcze wiêcej
biega maratony
i czas jako¶ leci
w lustrze nad umywalk±
po drugiej stronie przepierzenia
obraz staruszka ale
wpatrzony w nie mê¿czyzna w podesz³ym wieku
nic nie widzi
uderza go niewidzialny m³ot
potê¿niejszy od jego cia³a dwulatka
rozwi±¿ mnie ¿±da staruszek mocnym g³osem
rêce ma przytwierdzone do ramy ³ó¿ka
milczenie
rozwi±¿ mnie
...
rozwi±¿ mnie synku
milczenie
jak przed sze¶ædziesiêciu laty
gdy s³owa zatonê³y w czarnych falach bólu
wiem ¿e jeste¶
mê¿czyzna podchodzi do starego
rozwi±zuje ta¶my
tylko nie szarp iv prosi
i nie od³±cz kardiografu
staruszek rezygnuje z prywatno¶ci
i ¿yczy sobie nerki
mê¼czyznê zalewa czerwona
fala wstydu
w miastach w górach w oceanie...
to ju¿ przesz³o¶æ jest tak
jak chcia³em a wiesz jesz
cze krótko znali¶my siê a ju¿
kilka godzin beze mnie a ju¿
musia³a¶ do mnie zadzwoniæ
jest tak jak
chcia³em
we wte
i telefon w ciszy niknie
i trochê mi ¿al
¿e znowu nie mogê za¿±daæ
i czekaæ
na
wte
w szary dzieñ
jaszczurki ¶miga³y skos chodnika
¿aby do domu
wpuszcza³y mnie niechêtnie
dzi¶ s³oñce o¶lepia
parzy ramiona
moja zagadka
w cieniu
jaszczurki w poprzek chodnika
ropuchy u progu drzwi
klekot klawiatury
rwie ekranu ostry blask
spluñ na mój kamieñ i wyrwij mi
z siwej brody w³os
ju¿ leæ
gdzie w s³oñcu palmy pla¿a ocean
a w ciemn± noc
znajd¼ gwiazdê srebrn± jak mój w³os
l¶ni± klawisze
pl±sa mysz
g³az wsi±ka w suteryny mrok
w prawej pióro
lewa liczy
piêæ spotkañ piêæ rozstañ
ju¿ brak palców
gdzie jeste¶
dworce lotniska
buczy w górze samolot
czy w niebie siê b³yska
autostrady po¿egnañ
przez kukurydzê przez stepy
a ty jeste¶ jedna
i jeden los ¶lepy
Jest z wykszta³cenia i wyników matematykiem. Wiersze pisze od przypadku do przypadku czyli (jak dot±d) czêsto, czyli czasem po polsku, a czasem po angielsku, ostatnio po polsku. Odk±d wyl±dowa³ w Ameryce, turla siê od stanu do stanu (Michigan - Teksas - New Jersey - Illinois - Ontario - Michigan - Floryda - Kalifornia - Teksas - Kalifornia - Nowy Meksyk - Michigan- Floryda - Kalifornia), nie mówi±c o drobniejszych jednostkach geograficznych i skokach na krotko (na dowoln± odleg³o¶æ).
© Copyright by W³odzimierz Holsztyñski