poezja.exe.pl - Wojciech Moszko


poezja
STAT4U

stat4u

wiersze



pierwszy rzucam kamieniem

nad stawem w parku
znalazłem flaszkę
pusta
nabieram wody w usta
cud się nie zdarza
jestem bez wina
pierwszy rzucam kamieniem
budzi do życia trzy kaczki
a potem przepada
jak (to) kamień
w wodę

2001.03.21


syn niemarnotrawny

więc wybacz piszę do
Ciebie
Ojcze
mam żal
NASZ
już mówię

w chórze
w pokorze rozkazy
Twe
wiesz
najgłośniej śpiewałem

nie nie zawiodłem MI skrzydła
cierpły
Tyś
światłem
serc NASZYCH

więc wybacz piszę do
Ciebie
Ojcze
mam żal
NASZ
już mówię

teraz do
wrócił łask
Twoich
święto ogłaszasz
tEN rOBAK

bRATEM a podejść nie
NASZYM
można bo pióra
zabrudzi

więc wybacz piszę do
Ciebie
Ojcze
mam żal
NASZ
już mówię

gdybym upadać
jak oNI
wstawać bez końca
bo przecież

iCH nie wiem
nad NAS dlaczego
bym choć zrozumiał
przedkładasz

więc wybacz piszę do
Ciebie
czemu nIM
być nie pozwalasz?

2001.12.19


pędziświst i wichromrok

stukpuka pędziświst błotoprysk
wietrznowścib przeszpiegacz
śmiechśpieje
wietrzniasto smutniaste pieśnionoce
hurkliwie tropznacząc ciemnoszlak

czaschwilę wirleci wichromrok
krokmchmurny wiatropchacz oknotrzask
wrzaskryczy drwionośnie
w skarglistków trząskliwych strachucha

dwurazem
szalewieją w wyjwirtańcach
zachmurglają poszumnie niebotoń
mgłodżdżyste gwiazdogasze
troskowciski lękoniosy
słotolubne duszognioty

2001.11.29


in effigie

deszcz werbli nie wzruszył skazańca
szyderczo się do nas uśmiecha
jak gdyby ten rytm był do tańca
jak gdyby nie on miał dziś pecha

choć uszu dwa małże nadstawia
na tłumu obelgi jest głuchy
dla niego to dobra zabawa
ni śladu nie znajdziesz w nim skruchy

świst ostrza dopełnia akt kaźni
półgębkiem już tylko śmiech tryska
choć dalej nie widać bojaźni
niezłomność oblicza gdzieś prysła

na szczątki tłum się rzuca wściekle
klnąc drania co krwi im poskąpił
w oleju by smażył się w piekle
z portretem co dziś go zastąpił

2001.04.05


za późno

gdy wiesz już o co pytać
nie pytasz wcale
bo znasz odpowiedzi

do dusz zaglądać wreszcie możesz
lecz ci którym chciałeś
odeszli

rozumiesz życie
ale cóż ci po tym
jesienią

więc jak zacząć od nowa

zadać pytanie
nim sens się proch obróci

dostrzec wnętrza innych
nim ich odpływ zabierze

życia sploty widzieć
wiosną

a może nie trzeba
może wystarczy żyć?

2001.03.13


kosiarz

dwa kroki w przód zwrot i dwa w bok
narkotyk spalin w duszy gra
zieloną strugą krwiawią źdźbła
z przeciętych łodyg ścieka sok

dwa kroki w przód zwrot i dwa w bok
wir ostrzy wabi myśli ćmy
tnąc świat śnię wciąż trawiaste sny
mogę tak kosić cały rok

dwa kroki w przód zwrot i dwa w bok
choć pukać chcą do nieba wrót
próżny to płacz daremny trud
nie dla nich jest słoneczny stok

dwa kroki w przód zwrot i dwa w bok
silnika werbel gra dziś rytm
roślinnym korowodom widm
co Styks przechodzą z łąk wprost w mrok

dwa kroki w przód zwrot i dwa w bok
hekatomb mych nie liczę zer
Armageddonu trzymam ster
oderwać już nie mogę rąk

dwa kroki w przód zwrot i dwa w bok
przebudzić się najwyższy czas
lecz nie ma szans by motor zgasł
gdy duszę kosi szaleństw smok

dwa kroki w przód zwrot i dwa w bok ...

2000.05.24


deszczorośle

szaroświt złowitak senniasty
mgłorankiem przygniotkiem niebudzi
pływieją chmurknieje burzwiaste
laćsadzić
deszczorośle

pniepada zgórnadół
rośleją kroplistki w strugmyki
siąpieją człapkapią
złączliwie wodorastając
zgrubiewają w rzeczkonary
śmiechliwe mokrokwiaty
chmurogrodów wodopady
deszczorośle

2001.05.28


zastąpił słone rzeki

zastąpił słone rzeki
jesienny katar nieba
wyciągam chustkę uśmiechu

jednego trzeba oddechu
by skończyć zaczęte słowo
to nic że pieni się różowo

niełatwo jest nie uciekać
spoglądam w cień jeszcze raz
już nie słuchają powieki

2001.11.14


martwi poeci dojrzewają

martwi poeci dojrzewają powoli
z każdym martwym rokiem
ich laurowe wieńce
wypuszczają świeże liście
wiersze martwych poetów
nabierają wartości
jak wino z dobrych roczników
zawierają więcej treści
i głębi
rosną im kolejne dna
martwe rękopisy
przekształcają się w papiery
wartościowe
szkolne pokolenia przeklinają
martwe zagadki
z każdym rokiem coraz trudniejsze
istnienie w wierszach
dowartościowuje
martwych poetów

o ile wciąż istnieją

2001.12.08



 Wojciech Moszko

Rocznik 1958. Ryba i Pies zarazem.
Inżynier elektronik z wykształcenia, 
programista z powołania. 
Ulubiona rozrywka:
czytanie książek (zwłaszcza SF). 
Trzy lata temu niespodziewanie
odkryłem, że piszę 
wiersze, aforyzmy i fraszki 
(w odwrotnej kolejności)


© Copyright by Wojciech Moszko

 



AKTUALIZACJA